#38
Cześć ! Witam Was ponownie !
A o czym dzisiaj? Z racji tego, że oficjalnie zaczęły się wakacje, moim celem, a raczej przyjemnością, jest przeczytanie jak największej ilości książek. A czemu? Bo kocham czytać !
I na co się skusiłam ? Na "Papierowe miasta" J. Greena.
Hmmm... trwa proces przelewania myśli na klawiaturę. Raz, dwa, trzy start !!!
Spoglądając na okładkę? Niczego się nie spodziewałam. Spoglądając na tylny opis? Dowiedziałam się , że będzie to historia dwójki nastolatków/ młodych dorosłych Quentina- głównego bohatera, od dziecka zakochanego w niejakiej szalonej, tajemniczej Margo. Która po "spędzeniu z nim szalonej nocy", (nie dosłownie to o czym myślicie), postanawia wyjechać, a raczej uciec jak ma zazwyczaj w planach. Postanawia zostawić jednak wskazówki, które jak uważa, świadczą o tym , że jest z nią "wszystko w porząsiu". Wskazówki, nie zawsze, a prawie nigdy tak jasne i rzucające się w oczy, jak jej postać wykreowana przez autora.
Sam opis, jest zachęcający, jednakże nie skazywał kompletnie na żaden większy sens książki. Więc wydaje mi się, że jest trafnym opisem. Bo kto z nas nie lubi podczas czytania książki, zastanawiać się co będzie dalej, czemu tak, a nie inaczej ?
Już po samych pierwszych zdaniach i pierwszym rozdziale mogłam stwierdzić, że będzie mi się przyjemnie czytało. I tak było, aż do samego końca. Na szczególną uwagę zasługuje język, jakim posługuje się autor. Jest to język idealnie wpasowany w realia codziennego życia prawie każdego z nas. Więc dzięki temu książka nabrała całkowitej realności i czytało się ją bardzo szybko.
Przyjemna fabuła, owiana tajemnicą, do samego końca trzymająca w napięciu, ponieważ dopiero na samym końcu dowiadujemy się, o co tak naprawdę chodzi z ' papierowymi miastami'.
Przyjemni, sympatyczni bohaterowie, gdzie oprócz tajemnicy zniknięcia, jest także czas na zabawę i korzystanie z młodości. Co powiem wam jednak szczerze, wkurzało mnie, ponieważ hmmm.... chyba bardziej zależało mi na wyjaśnieniu całej kwestii zniknięcia i wyjaśnieniu ' papierowych miast', niż ciągle przeszkadzających, jednakże bardzo pomocnych znajomych.
Aktualnie czytając książki, zwracam dużą uwagę, na jej konstrukcję, na to jak jest napisana, na kreatywność autora, ponieważ dodaje to samych punktów atrakcyjności, jak także pozwala lepiej zrozumieć całe przesłanie.
Tutaj oczywiście, tego nie zabrakło, tytuły, podtytuły, części itd. Każda w "swoim własnym języku" wpasowanym do języka książki.
I przesłanie. Bo chyba ono jest najważniejsze, akurat tutaj. Hmm... jest owiane tajemnicą, tak samo jak postać Margo. Dopiero na końcu dowiadujemy się całej prawdy. Czytając poszczególne rozdziały, możemy krok po kroku dowiadywać się przez różne ukryte zdania, wskazówki o co tak naprawdę chodzi z papierowym miastem i Margo.
Nie chcę zdradzać całokształtu książki, ponieważ każda recenzja ma w sobie właśnie to, że albo zachęca, albo krytykuje i wylewa lawinę złości na daną rzecz, czy to książka, film czy cokolwiek innego. I to jest ukryte piękno.
Każdy jest sobą, bynajmniej niektórzy z nich starają się. Książka pokazuje, czasem trudny, dla niektórych dylemat jak stawia życie. Jaki stawia obraz budowany przez społeczność, przez znajomych i najbliższych. Każdy z nas stara się jak najlepiej wypaść przed innymi gdziekolwiek jest, cokolwiek zrobi. Ponieważ nie oszukujmy się, każda osoba ma inne wyobrażenie o innym człowieku. I pod wpływem bliższej relacji czasem to wyobrażenie się zmienia.
Jednak czy to pokazuje pewną brzydotę?? Moim zdaniem każdy z nas jest jaki jest, całym sobą buduje swój charakter i wizerunek. A to jak będzie postrzegany przez inną osobę, nie powinno mieć aż tak wielkiego znaczenia. Oczywiście jeśli chodzi o ukochanego czy rodziców, to jest inna kwestia. Ale chyba rozumiecie o co mi chodzi.
Nie powinniśmy żyć czyimś życiem, wyobrażać sobie niemożliwego i zbyt bardzo skupiać się na czymś innym, co jest nam kompletnie nie potrzebne do szczęścia. Każdy jest taki jaki powinien być według samego siebie. Na nic zda się tutaj próba zrozumienia kogokolwiek czy próby empatii
.
Nie każdy jest papierowym człowiekiem dla każdego, dla tej właściwej osoby będzie tą prawdziwą, realną osobą.
Żyjmy tym co jest tu i teraz, zbierajmy to co nam stoi na drodze, coś co sprawi, że będziemy doroślejsi, pewniejsi siebie i zdolni do całkowitej oceny danego nam cudu. A o co chodzi z cudem w " Papierowych Miastach"? Kolejne pytanie do odszyfrowania, zapraszam do czytania.
Tak bardzo lubię recenzję, a tak dawno ich nie było.
Chcesz wiedzieć co będę czytać dalej i być na bieżąco nie tylko z postami dotyczącymi bloga?
https://www.facebook.com/HappyMaledine/?
https://plus.google.com/u/0/116818299006254851218/posts
https://twitter.com/HappyMaledine/following
https://www.youtube.com/channel/UCatOGFa0nR64z4h4JZgHQew
https://www.wattpad.com/user/MaledineHappy20
Komentarze